Dziś polecamy wywiad z Beatą Lipską i Kamilą Mańkowską - tęczową rodziną, która wyjechała z Polski do Anglii, żeby być sobą (rozmowa Renaty Kim).
Niektórzy traktują ślub jako formalność, ale dla mnie to nigdy nie była i nie jest formalność. To, że przyrzekam, że do końca życia będę z Kamilą, to dla mnie wewnętrzna siła, która prowadzi mnie za rękę do tego, czym jest szczęście. Jestem katoliczką i dla mnie ślub to jest sakrament – mówi w podcaście Codziennie coming out Beata Lipska.
Ale wtedy bałam się wewnętrznego coming outu. Bałam się wypowiedzieć słowo „lesbijka” i przyznać się, że nią jestem. Choć to prawda, wtedy było to dla mnie nie do przeskoczenia. Bałam się chociażby, że stracę przez to przyjaciół. To nie było mądre z mojej strony, bo oni okazali się bardzo wspierający. Wiem, że może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale całe życie towarzyszą mi słowa Jana Pawła II: „Miejcie odwagę żyć dla miłości”. Życie daje nam wiele okazji, by odważyć się być najprawdziwszym sobą.
W moim przypadku jest inaczej. Jestem katoliczką. Oczywiście, nie mogę uczestniczyć w sakramentach, ale mam jasny wybór: nieszczęśliwe życie z sakramentami albo szczęśliwe bez nich. Wybór jest oczywisty. Boli mnie, że nie mogę w pełni uczestniczyć we Mszy Świętej, ale nie sprawia to, że jestem dalej od Boga. Wręcz przeciwnie. Jestem bliżej niż kiedykolwiek. Widzę kościół z innej perspektywy. Znaczenie mają dla mnie ludzie, a nie hierarchia kościoła – podsumowuje Beata Lipska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz