piątek, 22 lipca 2022

Miesiąc Dumy Niepełnosprawności (Disability Pride Month)


Być może wiele z Was nigdy o tym nie słyszało - lipiec to Miesiąc Dumy Niepełnosprawności (Disability Pride Month).

Disability Pride Month odbywa się w Stanach Zjednoczonych co roku w lipcu, aby upamiętnić uchwalenie przełomowej ustawy o Amerykanach z Niepełnosprawnością z lipca 1990 r. Obchody cieszą się popularnością także w wielu innych krajach, w tym w Wielkiej Brytanii, Włoszech czy Afryce Południowej. 

Wśród społeczności LGBTQ jest także wiele osób z niepełnosprawnością, w ich rodzinach czy wśród ich dzieci.

Dziś chcemy przestawić historię zmarłego Rafała Urbackiego, który był performerem, tancerzem i choreografem, a który przez 11 lat jeździł na wózku inwalidzkim. "Mój utopijny plan to atak na "niepełnosprawność" z obu stron. Odrzucając język politycznej poprawności, możemy wszyscy zamazywać prawdę" - mówił Urbacki w rozmowie z "Dużym Formatem", dodając, że nie chce tworzyć "paralickiej czy gejowskiej piety na ołtarzu demokracji, ale czy wspólnota naprawdę musi budować swą siłę kosztem mniejszości?".

Rafał od dzieciństwa chorował na miopatię wrodzoną o przebiegu postępującym, atakującą również nerwy obwodowe (zaburzenia czucia nóg i brzucha). 

Przez około dwa lata był członkiem katolickiej oazy - Ruchu Światło-Życie. Odszedł z Kościoła, gdy zrozumiał, że ukrywanie homoseksualnej orientacji nie ma sensu. "System, który zasadza się na twierdzeniu, że Bóg mnie kocha, nie jest mi z gruntu wrogi, ale interpretacja tej miłości w duchu instytucji kościelnych jest dla mnie groźna. Pewnie zastanawiasz się, po co w ogóle byłem w oazie. Na pewno nie po to, by modlitwą zmienić się na hetero.

Z dyskryminacją w Kościele spotkałem się już wcześniej, podczas Pierwszej Komunii. To było jeszcze przed wózkiem. Już chodziłem inaczej i dlatego ustawiono mnie w szeregu do eucharystii jako ostatniego. Musiałem iść główną nawą na samym końcu i wszyscy na mnie patrzyli. Postanowiłem, że nigdy więcej do komunii nie przystąpię i dotrzymałem słowa. Dla ludzi w oazach katolickich gej to jest ktoś, kogo trzeba ewangelizować. Samo określenie „gej” ma pejoratywny wydźwięk – wiesz, choroba lub dewiacja. Jednocześnie wokół homoseksualności księży, o której się oczywiście wie - sam poznałem dwóch - panuje zmowa milczenia. Puszcza się oczko i tyle. Na studiach stopniowo się wyoutowałem, oazy przeszły do historii. Nadal wierzę i szukam odpowiedniej oferty programowej, niestety Kościół jeszcze takiej nie przygotował." (Replika/Queer.pl)

Dla Dużego Formatu mówił: "Jestem pewien, że Bóg mnie kocha, jakim jestem. To Kościół mnie nie kocha. Życzy mi, żeby za to, jak ja kocham na ziemskim padole, spotkało mnie po śmierci coś złego. Wierni też mnie nie kochają. Polonia w Berlinie wyszła z sali, gdy zatańczyłem do pozytywki z Matką Boską, taką świecącą w ciemności. Tańczę tam.

Przeżył tylko 34 lata, zmarł kilka lat temu, ale wykorzystał swoje życie najlepiej, jak było można. Będziemy o Rafale pamiętać - Fundacja Wiara i Tęczy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cytat na dziś

Cytat na dziś - Zawsze bądź sobą pic.twitter.com/AJRxiyJzpu — Fundacja Wiara i Tęcza (@WiaraTecza) December 23, 2022