Brytyjski rząd Borisa Johnsona przeciwko osobom trans* – a chrześcijanie je wspierają.
Rząd brytyjski od 2018 roku obiecuje wprowadzenie oficjalnego zakazu tzw. „terapii konwersyjnej”. Od kilku miesięcy prace nad oficjalnym aktem prawnym wydawały się iść w dobrym kierunku, tymczasem na przełomie marca i kwietnia zaczęło się zamieszanie. Najpierw ogłoszono, że ustawy jednak nie będzie, potem że będzie, ale z wykluczeniem osób trans* (!). Wytłumaczenia, do których dotarli dziennikarze, mówią o obawie przed „niezamierzonymi skutkami” takiego przepisu.
Decyzja wywołała oczywiście gwałtowne sprzeciwy społeczności LGBT+. Ze stanowiska zrezygnował Iain Anderson, oficjalny doradca rządu ds. osób LGBT+ w biznesie. Ponad 100 grup i organizacji wycofało się z planowanej na lato organizowanej przez rząd konferencji „Safe to Be Me”, mającej upamiętnić 50 rocznicę pierwszej parady w Londynie.
Przeciwko wyłączeniu osób trans* spod ochrony przed praktykami konwersyjnymi zaprotestowali też stanowczo duchowni Kościoła anglikańskiego. Były arcybiskup Canterbury, dr Rowan Williams, jest jednym z sygnatariuszy wysłanego do Borisa Johnsona listu potępiającego to działanie. List ten został podpisany przez przedstawicieli różnych kościołów, wspólnot religijnych i organizacji, w tym Global Network of Rainbow Catholics, którego członkiem jest Wiara i Tęcza. W liście mówią między innymi: „Bycie osobą trans to podążanie uświęconą drogą do siebie jako kompletnej istoty ludzkiej – cennej, szanowanej i kochanej przez siebie, innych i Boga. [...] Dopuszczenie, by osoby podążające tą drogą były poddawane przemocowym praktykom podważającym ich tożsamość to sprawienie, że modlitwa staje się metodą manipulowania drugim człowiekiem. [...] Każdy kościół powinien być bezpieczną przestrzenią przyjmująca ludzi takimi, jacy są, bez lęku przed osądzeniem”.
Duchowni Kościoła anglikańskiego już w przeszłości wielokrotnie wypowiadali się przeciwko praktykom konwersyjnym, wzywając władze brytyjskie do potępienia ich jako „nieetycznych” i „potencjalnie groźnych”
John Sentamu, arcybiskup Yorku, stwierdził, że terapia zmierzająca do zmiany orientacji seksualnej jest "teologicznie nieuzasadniona, więc im szybciej zostanie zakazana, tym szybciej on będzie mógł spać spokojnie w nocy". Z kolei arcybiskup Liverpoolu Paul Bayes mówił, iż orientacja homoseksualna nie jest ani przestępstwem, ani grzechem. „Nie możemy zachęcać ludzi do leczenia, skoro nie są chorzy”, podkreślał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz